Usiadłam na chwilę z książką w ogrodzie i jak zwykle w takich okolicznościach, zdarzyło się coś innego, co bezwzględnie i natychmiasat musiałam zrobić. Tym razem, to słońce oderwało mnie od książki. Zaszło za mój wysoki żywopłot i tylko gdzie niegdzie jego ostatnie refleksy rozświetlały ponury, już, mój ogród.
Musiałam je natychmiast sfotografować bo za chwilę zniknęły :)
Uwielbiam takie światło tańczące wśród zieleni. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga, właśnie umieściłam post w podobnym nastroju :)
http://www.niezapominatka.blogspot.com/