To będzie sentymentalny post. Post o moim kredensie. Miałam go całe życie.
Jest to mebel przedwojenny ale moi rodzice kupili go jak się pobrali, krótko po wojnie, w 1948 roku. Po kilku latach, powoli stawał się niemodny. Rodzice zmienili meble na początku lat 60. Wtedy kredens zabrała babcia, bo żal jej było takiego porządnego dębowego mebla, żeby go wyrzucić. Jak dorastałam, coraz bardziej mi się podobał, więc zarezerwowałam sobie go, że zabiorę kiedyś, jak bede miała swoje mieszkanie.
Po śmierci babci był przechowywany w garażu i czekał, bo nie miałam tak dużego mieszkania, żebym mogła go postawić
Jak wybudowaliśmy dom, znalazł tu swoje miejsce na 30 lat.
W zeszłym roku wymieniłam go na inny. Sprzedałam go. Mam nadzieję, że dobrze mu tam gdzie jest i jest lubiany :)
Zaistniał też medialnie :)
Tu, poniżej, na starym zdjęciu z roku 1993, zanim został zrobiony na "shabby".
Szkoda, że zdjęcie jest niewyraźne ale pochodzi z epoki przedcyfrowej, kiedy oddawało się zdjęcia do wywołania i dopiero po odbiorze można było ocenić jak wyszło. Ponadto przez lata utleniło się i wypłowiało, więc dodatkowo straciło na wyrazistości. Niestety, był to bardzo niedobry okres dla fotografii, przynajmniej tu u nas w Polsce. Bylejaki papier i odczynniki były w powszechnym użyciu, co dziś owocuje takimi fotografiami.
Tak naprwdę, to zdjęcie nie było robione żeby uwiecznić kredens, tylko opuncję, która pokryła się ogromną ilością kwiatów i pąków. Roślina została sfotografowana na dużym planie, żeby pokazać wielkość kwiatów. Przy okazji załapał się kredens i pandanus.
Pandanus (palmowata roślina z lewej strony) jest poprzednim pokoleniem. To nie ten osobnik, który towarzyszy kredensowi shabby schic na poprzednich zdjęciach. Dopiero teraz, opisując to zdjęcie zdałam sobie sprawę, że odkąd ja użytkowałam ten kredens, zawsze towarzyszył mu jakiś pandanus. Najpierw jeden a potem drugi. Bardzo dobrze się uzupełniały.