Wszystko tam jest gotowym obrazem.
Obiecuję Wam i sobie, że tym jednym wpisem nie zakończę, niemożliwego do wyczerpania tematu, jakim jest Bretania. Mimo że czuję się jak osiołek, któremu w żłobie dano...
Jeżeli jest ktoś, kto zapomniał bajkę o osiołku Aleksandra Fredry, to przypomnę)))
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła.
Powodem rzadkich moich wpisów jest nie tyle czas, którego ciągle brakuje, co... efekt osiołka)))nie umiem się zdecydować o czym najpierw napisać i ostatecznie - nic nie piszę:) ale myślę, że to Wam też jest to nie obce)))
dziękuję Ci za tą piękną podróż po Bretanii:)
OdpowiedzUsuńPiękna podroż...proszę więcej!!!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo żarłocznym osiołkiem i chętnie spałaszuję kolejną porcję zdjęć:)cudnie jest:)
OdpowiedzUsuńKocham Bretanie, Maria Sklodowska-Curie, tez byla wielbicielka tego regionu...
OdpowiedzUsuń