................................................................

................................................................

2012-10-17

Secesyjno eklektyczna komoda Emilii

Gdy widzę jakiś stary, zniszczony mebel, jak w kalejdoskopie przewijają mi się jego różne możliwe postaci. Którą ostatecznie wybiorę... co będę chciała z nim zrobić...? To trochę jak w loterii. Czy potraktuję go z wielka powagą, czy trochę z przymrużeniem oka... Pracując nad meblem wyobrażam sobie jego przyszłego właściciela i użytkownika, wnętrze do którego może trafić, a także, rytm życia jaki będzie wokół niego się toczył. Może jego własna historia i emanujące z niego fluidy;) mają jakiś wpływ na moje do tego mebla podejście...? Wszystko to bardziej się konkretyzuje, gdy przygotowuje się mebel dla konkretnej osoby. Zna się jej oczekiwania i wnętrze do którego ma trafić. Czy ma on to wnętrze uzupełnić? Czy trochę w nim "namieszać", dodać mu pazura i otworzyć na zmiany?
Ta komoda od pierwszego wejrzenia mnie zauroczyła. Od początku, wiedziałam dla kogo ją zrobię. Dlatego stylizując ją, odważyłam się pozostawić ślady, które ząb czasu na niej zostawił a także dodatkowo podkreśliłam jej surowość.

3 komentarze:

  1. do takich mam słabość ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna, ja tez dostałam podobną i na razie stoi w sypialni ale nie mam na nia pomysłu, moja ma jeszcze szybki i chyba miała nadstawkę bo sa ślady, jak sie uporamy z przeprowadzką to bedę cos kombinować...
    na razie cieszy oko
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny mebel. Cieszy oczy!

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty